Od marca monitoruję śląski Szlak Zabytków Techniki. Kolejnym celem, który obrałam na swoim Szlaku, była Zabytkowa Kopalnia Srebra w Tarnowskich Górach. Dojazd do niej okazał się znacznie trudniejszy niż do zabytkowego osiedla na Nikiszowcu czy galerii Szyb Wilson. Oczywiście te dwa miejsca znajdowały się dosyć blisko mojego mieszkania w przeciwieństwie do Kopalni Srebra w Tarnowskich Górach. Mimo to trudno jest się tam dostać, nawet z centrum Tarnowskich Gór. Postaram się opisać moją długą podróż w krótki sposób.

Po zebraniu informacji o Zabytkowej Kopalni Srebra i sprawdzeniu wszystkich dostępnych stron internetowych, postanowiłam w końcu wybrać się na wycieczkę. Przede wszystkim, musiałam zarezerwować bilet. Zadzwoniłam do biura, ale poinformowano mnie, że musiałabym zapłacić za cztery osoby (168 zł), jeśli chcę obcojęzycznego przewodnika. Zostawiłam więc swój numer telefonu i poprosiłam, aby skontaktowali się ze mną kiedy zbierze się grupa chętnych osób na wspólną wyprawę z przewodnikiem anglojęzycznym. W piątek ktoś zadzwonił i powiedział mi o możliwości zwiedzania, więc zdecydowałam się pojechać. Jednak przed wyjazdem odwiedziłam jeszcze Centrum Informacji Turystycznej w Katowicach, gdzie pani wręczyła mi odpowiedni rozkład autobusów i wiele ulotek.

Wsiadłam w autobus 820 i po godzinie i 15 minutach byłam na miejscu. Kiedy dotarłam do ulicy, gdzie powinno znajdować się muzeum, zdałam sobie sprawę, że pani z Centrum Informacji Turystycznej podała mi zły adres. Okazało się, że trafiłam do biura, gdzie można rezerwować wycieczki po obu atrakcjach Tarnowskich Gór. Lało jak z cebra a ja szukałam lokalnego centrum informacji turystycznej. Wreszcie znalazłam. Dwie uprzejme panie, które tam pracowały, nie były zaskoczone faktem, iż się zgubiłam. Powiedziano mi, że bardzo trudno dostać się do Zabytkowej Kopalni Srebra bez własnego samochodu. Jedyny autobus, jest linią która jeździ tam bardzo rzadko w ciągu dnia. Otrzymałam mapę miasta i rozkład jazdy autobusów. Nie było najmniejszego sensu aby tam jechać, ponieważ byłam zbyt spóźniona. Wróciłam więc do Katowic. Na szczęście następna wyprawa do Tarnowskich Gór była już udana, gdyż przewodnik z Zabytkowej Kopalni Srebra zabrał mnie z Tarnowskich Gór do muzeum jego własnym samochodem.

Przyjechaliśmy trochę wcześniej, więc miałam czas, aby poobserwować otoczenie. Muzeum posiada parking oraz sklep w którym można kupić wiele ciekawych rzeczy, niestety gdy zdecydowałem się zajrzeć do środka, był zamknięty. Jest tam również kawiarnia, gdzie można zjeść pyszne lody. W ogrodzie wystawiono natomiast silniki parowe. Dla mnie to nic specjalnego, ale dla kogoś, kto uwielbia inżynierię, to bardzo ciekawe miejsce. Aby zrozumieć opisy zabytku należy posługiwać się językiem polskim, ponieważ nie można znaleźć tam tłumaczenia na inne języki. Kiedy cała moja grupa się zjawiła rozpoczęliśmy nasze wspólne zwiedzanie. Miły człowiek, który mnie tam zabrał, był naszym przewodnikiem. Wyjaśnił nam wszystko bardzo szczegółowo, należy również wspomnieć, że obdarzony był świetnym poczuciem humoru. Wycieczka rozpoczęła się w Muzeum Górnictwa Rud Metali w szybie kopalni. Znajduje się tam wystawa narzędzi, którymi górnicy posługiwali się podczas swojej pracy w przeszłości. Można się również zapoznać z technikami, jakie stosowano do uzyskiwania srebra. Widzieliśmy o tym krótki film, a także turystyczną reklamę Tarnowskich Gór. Film komercyjny miał co prawda tylko napisy w języku polskim, ale nasz przewodnik wszystko dla nas tłumaczył. Następnie udaliśmy się windą w dół na głębokość 40 metrów. W kopalni spotkaliśmy inną grupę turystów i przewodnicy pozdrowili się wzajemnie słowami „Szczęść Boże”. Zastanawiałam się dlaczego. Nasz przewodnik wyjaśnił, że kiedy górnicy spotykają się ze sobą „na dole” w kopalni używają właśnie takich słów, co w wolnym tłumaczeniu z języka angielskiego oznacza „niech bóg cię błogosławi/strzeże”. Wycieczka była bardzo ciekawa. Spacerowaliśmy różnymi rodzajami tuneli, z których część posiada bardzo niskie sufity. Zmuszeni byliśmy chodzić lekko przygarbieni, co przysporzyło sporo śmiechu, ponieważ wyglądaliśmy jak kaczki. Widzieliśmy tam również naturalną jamę i wiele różnych rodzajów grzybów, które nie są jadalne. Nasz przewodnik pokazał nam także miejsce, gdzie zachowało się jeszcze srebro w naturalnej formie, radząc nam przy tym dotknąć go i pomyśleć życzenie. Oczywiście posłuchałam rady i mam nadzieję, że wkrótce się spełni. Potem, na odcinku około 270 metrów mieliśmy jeszcze okazję płynąć łódką.

Czas zwiedzania muzeum i podziemnej trasy turystycznej wynosi około dwóch godzin. Więc jeśli masz ochotę zobaczyć środowisko, w którym niegdyś pozyskiwało się srebro, powinieneś odwiedzić to miejsce. Pamiętaj jednak aby wycieczkę zarezerwować z wyprzedzeniem, a jeśli będziesz miał szczęście to może i dotrzesz tam bez większych komplikacji.

Nino, wolontariuszka EVS z Gruzji